wtorek, 5 maja 2015

10!

Matko Boska Macierzyńska... Jedno, jedyne pytanie nasuwa mi się myśląc o pierwszym, dwucyfrowym wyniku na liczniku żywota Pierworodnej. A w sumie nawet i kilka. Mianowicie jak? Gdzie? Kiedy??? Kiedy to mój nieporadny, zaledwie jednodniowy tobołek stał się tak okazałym i wszędobylskim niemowlakiem? Czas w towarzystwie niemowlaka (i to high need w pełnej krasie, jak się okazało w naszej dziesiątce) biegnie z mocą nadświetlną. A czym to dziesiąty miesiąc życia Pulpetowej zapisał się w matczynej pamięci? O tym kilka linijek poniżej.
Niewątpliwie wydarzeniem miesiąca było przyjęcie roli wszędobylskiego stacza. Jakakolwiek krawędź, która daje w miarę stabilne podparcie małej rączce powoduje natychmiastowe wywindowanie ciała w górę i przyjęcie pozycji dumnego stacza. A że staczowe rączki mają dzięki nowej umiejętności o wiele większy zasięg...Cóż, pomińmy to pełnym zrozumienia dla notorycznego chaosu w zagrodzie milczeniem. Tak czy owak, duma i tak bierze górę. Jak i każdego dnia w towarzystwie Pierworodnej.



O ile w zeszłym miesiącu mogłam się pochwalić w miarę uregulowanym rytmem dnia, tak w dziesiątce nastąpił zwrot sytuacji. Drzemki zminimalizowały się do mniej więcej godziny dziennie. Czasem nastąpi dodatkowe przymknięcie oka na spacerze. I tu kolejna rzecz - drzemka spacerowa warunkiem udanego wyjścia. W innym wypadku z wózka dobiegają rozgłośne postękiwania i okrzyki protestu, tudzież ekspresyjne machanie wszelkimi dostępnymi kończynami. I przyznam się bez bicia, że zdarzy się rzucić zazdrosnym okiem na inne wózkowe mamy. I ich dzieci. Siedzące oazy spokoju, kontemplujące otaczający świat. Pocieszam się, że być może dzieć ma czas po prostu gorszy, że jeszcze chwila, jeszcze trochę i znów będziemy mogli odbywać przechadzki/obiady/chwile odsapnięcia bez zmianowego jedzenia i przepraszającego wzroku. Bo oczywiście fakt wyjęcia z wózka wcale nie gwarantuje uciszenia protestów.
Ekspresja emocji wzmocniła się również poza epizodami outdoor`owymi. Jak radość, to pełną parą. Pełną i szczerbatą buzią. Pełną ochoczych dźwięków gamą. A jak złość...Cóż tu wiele mówić. Mamy machanie rączkami. Mamy kładzenie się na podłodze. Mamy pełne złości kopanie nogami wówczas. A wszystko w akompaniamencie wwiercającego się w bębenki ryku. Nie ma co, charakterna dziewczyna nam tu rośnie (aż strach się bać nastoletniego buntu w takiej sytuacji).
Pulpetowa opanowała również znakomicie samodzielne opuszczanie fotelika, który kiedyś stosowany do transportu, aktualnie służy do ewentualnego przysiądnięcia w warunkach domowych. Tempo całej czynności jest niesamowite, duma na dzieciowej buźce również. A matka skreśliła kolejną pozycję z listy "te bezpieczne miejsca, dające możliwość biegu do wygódki". Życie.
Znakomicie też rozwija Nam się rozumienie zagadnień przyczynowo - skutkowych. Dziecina odkryła, że jeśli naciśnie odpowiedni przycisk, zabawka wyda dźwięk. A jeśli ugryzie matkę w nogę, to wyda ona jęk ranionego zwierza. Bo mama jest w dalszym ciągu number 1. Zarówno w kwestii obiektu uwielbienia, jak i wydawanych sylab. 
W kwestiach żywieniowych idziemy zgodnie z wszechobecnym schematem żywienia, w związku z czym uszczegółowiać tu nie będę. Póki co nie pojawiły Nam się skutki uboczne produktów nowokonsumowanych, nie licząc epizodu z pewną apetyczną kaszką jagodowo - truskawkową. Nie ma jednak tego złego, przynajmniej i matka coś niecoś się posiliła.
Nasza dziesiątka znakomicie ukazała, że Pulpetowa jest z tych wysokopotrzebowych. Ciężko spuścić ją z oka, a każda przedłużająca się cisza w zagrodzie zamiast westchnienia ulgi wywołuje zapalenie się czerwonej lampki i galop po obejściu z lekko podejrzanym wzrokiem, Niemniej jednak uwielbiam każdą chwilę tego galimatiasu. Każdy uśmiech uwieszonego u matczynej nogi dziecia. Główkę ciekawsko wyglądającą z łóżeczka. Łezkę wzruszenia w czasie obserwacji spokojnie śpiącej Pulpetowej. I tą chwilę świętego spokoju, kiedy to wspomniana powyżej padnie wieczornie i na dłużej...:)








Pozdrawiamy, 
P&J

5 komentarzy:

  1. Rozwala mnie urok osobisty Twojej córy ! Ej ile razy ją widzę to normalnie jestem nią mega zauroczona - wyściskałabym ją :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego, jak tylko będziecie w okolicy syberyjskiego końca Polski - zapraszamy ;)

      Usuń
  2. Rozwija się Młoda, rozwija :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj i to w tempie wciąż mnie zaskakującym. I niezmiennie fascynującym ;)

      Usuń