Pomimo pewnych perturbacji pogodowych (patrz śnieżny poranek niedzielny) w Nasze polskie progi zawitała długo wyczekiwana wiosna. Nie ukrywam, że momentami popadam w stany półeuforyczne, ekscytując się każdym napotkanym znacznikiem wiosennym. No lubię, uwielbiam po prostu ten czas. Tym bardziej, że zwierzęciem ciepłolubnym jestem i takie 15+ pobudza do działania bardziej niż przysłowiowa wielka czarna (bo kto przy matkowaniu na małą by się rozdrabniał).
Wraz ze wzrostem chęci do działania wzrósł również poziom chęci do zmian w otoczeniu. O ile na dzień dzisiejszy w Naszej zagrodzie niewiele mogę zdziałać, o tyle w kwestii wystroju karocy Pulpetowej można już poszaleć. W związku ze wspomnianym szaleństwem skierowałam czym prędzej swój kursor ku niezawodnej Leli i nabyłam okrycie wierzchniowózkowe w wersji lajt dla Potomkini. Okrycie na wskroś dziewczynkowe i cieszące oko za każdym jego rzutem. Mowa tu o śpiworku wiosennym wprost z magnoliowego ogrodu. Na stronie producenta prezentuje się on tak:
by Lela Blanc |
Mogę śmiało powiedzieć, że powtórzyła się sytuacja z zakupów śpiworka zimowego. Mianowicie zdjęcie nie jest do końca wiarygodne. Na żywo wzór jest bowiem jeszcze piękniejszy ;)
Po zamontowaniu prezentuje się on tak, jak na zdjęciu poniżej. Jeśli kogoś zdziwi półwózek prezentacyjny - niestety z racji chwilowych niedoborów przestrzennych wózek całościowy montujemy tylko na rzecz eskapad. Ale mniejsza z warunkami lokalowymi, wróćmy do śpiworka:
Po całkowitym odpięciu śpiworka w wózku pozostaje dalej ciesząca oko, miękka wkładka:
Jak widać śpiworek jest w 100% odpinany, także w razie humorzastej pogody jesteśmy zabezpieczeni :)
Należy jednak dodać, że materiał nie jest wodoodporny, także ewentualna folia w podwózkowym koszyku też Nam się przyda, co by Nasze potomstwo przypadkiem nie wypłynęło na fali jakiejś nagłej ulewy.
Część śpiworkowa, oprócz zamka błyskawicznego posiada również dodatkowe przypięcie w postaci kołeczków, dzięki czemu śpiworek możemy podpiąć ciut wyżej i ewentualnie solidniej otulić naszego dziecia.
Dodatkowo, w górnej części wkładki mamy troczki, dzięki którym możemy jeszcze bardziej ją ustabilizować. Chociaż u Nas samo przełożenie pasów w zasadzie wystarczyło. Troczki jednak trzeba było zagospodarować i w związku z brakiem innego punktu zaczepnego przyozdobiły one rączkę od regulacji kąta oparcia.
Oczywiście mamy tu również miejsce na pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa w dwóch wersjach rozmiarowych, tudzież dodatkowy otwór w górnej części śpiworka w razie potrzeby. Wszystko tradycyjnie wykończone do ostatniej niteczki.
Główny użytkownik oczywiście z miejsca ruszył do macania nowej wózkowej aranżacji:
Po czym ruszyliśmy na ładujący bateryjki spacer inauguracyjny opstrykowując Pulpetową w ilościach półprzemysłowych:
Czytając opisy zarówno śpiworka zimowego jak i wiosennego możesz odnieść wrażenie mój Drogi Czytelniku, że wraz z przesyłką właściwą dostajemy od Leli miliony profitów w zamian za dobre słowo o ich produktach. Zasadniczo profity są i ukrywać tego nie będę - wszak dobrze zainwestowane pieniądze też dla Nas profitem są. Dodatkowo oznajmiam, iż wszelkie superlatywy względem tej firmy płyną wprost z serca od zadowolonego użytkownika ich produktów. A zważ na to, że matka to klient wyjątkowo wymagający, szczególnie w kwestii produktów dla dziecia osobistego. Ponadto jestem osobą, która do obsługi klienta przykłada niemalże równą wagę jak do jakości produktu stąd moja wysoka sympatia do Leli, gdzie obsługa ta jest dziesięciogwiazdkowa.
Gdyby jeszcze tylko w ofercie pojawiły się jakimś zupełnym przypadkiem odpowiednio piękne ochraniacze na pasy...<rozmarzona>
Pozdrawiamy przekwieciście,
P&J
Świetny jest ten śpiworek :)
OdpowiedzUsuńŚpiworek cudny...hmm..skusić się czy nie skusić? :) pozdrawiam serdecznie Kasia
OdpowiedzUsuńNie , że namawiam ale...skusić, skusić :D Dobra inwestycja plus radocha za każdym spojrzeniem :)
Usuń