wtorek, 27 stycznia 2015

To nie moje są słowa - to legenda ludowa.

Stało się. Zrobiłyśmy test, pobiegłyśmy z wynikiem po profesjonalne potwierdzenie do lekarza, kupiłyśmy pierwsze ciążowe witaminy i oto możemy zacząć naszą ciążową przygodę. Po pewnym czasie informujemy szersze grono odbiorców, że tak, że owszem wkrótce będzie Nas więcej. I tu zaczyna się magiczny etap ciąży, który to mnie osobiście niezmiennie rozbawiał. Mowa oczywiście o zabobonach, których mnogość (i kreatywność) sprowadza się do tego, że przyszła mama powinna zamknąć się w przytulnych 4 ścianach i po prostu leżeć. I to na dodatek w odpowiedniej pozycji, bo nie daj Boże...A więc do rzeczy, przed Państwem Złota Dziesiątka mitów, którymi  świat częstuje przyszłe mamy:


1. Droga Mamo, kiedy tylko w zasięgu Twojego wzroku pojawią się: rozstawiona drabina/rozwieszone sznurki lub kable uciekaj gdzie pieprz rośnie. Wszelką biżuterię okołoszyjną również oddaj potrzebującym. I nie Cie nawet nie kusi by zmierzyć obwód brzucha. Osoby trzecie (lekarz), które chcą dokonać takiego niecnego procederu możesz pobić. Albowiem wszelkie te czynności mogą bowiem prowadzić do tego, że nasze dziecię obwinie się pępowiną.

2. Zgrzewka wody mineralnej stała się obowiązkowym elementem wystroju Waszej kuchni, a Ty sama biegasz z flaszką przyklejoną do dłoni? Kobieto, opamiętaj się! Wszak spożycie wody mineralnej powoduje u malucha wodogłowie!

3. Podróżując samochodem/autobusem/innym środkiem komunikacji siadaj WYŁĄCZNIE przodem do kierunku jazdy. W przeciwnym wypadku poród zakończy się cesarskim cięciem, ponieważ dzieć ułoży się nam pośladkowo.

4. Przyszła mamo, zdecydowałaś się na farbowanie włosów? Nie rób tego, chyba, że chcesz, by Twoje dziecko było rude. 

5. A może chciałabyś, by Twój potomek miał piękne, kręcone włosy? Nic prostszego - pakuj manatki i turlaj się na Podhale, gdzie KONIECZNIE musisz znaleźć miłego baranka, po czym mocno się do niego przytulić. Albo pogłaskać chociaż.

6. Jeżeli planujesz posiłek, w żadnym wypadku nie używaj noża. A jeśli już koniecznie musisz, to pod żadnym pozorem go nie oblizuj - inaczej Twoje Szczęście urodzi się z zajęczą wargą.

7. Zmywasz naczynia - chwała Ci za to. Aczkolwiek miej się na baczności - jeśli przypadkowo oblejesz brzuch wodą, możesz już rezerwowować miejsce w najbliższym ośrodku odwykowym - Twoje dziecko bowiem będzie alkoholikiem.

8. Dokucza Ci zgaga? Dopisz do listy wyprawkowej szczoteczkę do włosów, bo to właśnie rosnące włosy Twojego maleństwa są zgagi główną przyczyną.

9. Masz dobre serduszko i chciałabyś oddać dobrowolnie (buahahahaha!) kawałek tortu Mężowi? Sporo ryzykujesz - dzieląc się jedzeniem przyczyniasz się do późniejszego braku pokarmu dla Malucha.

10. Rozumiem, że nie uważasz ciąży za powód do zaniedbania siebie i lubisz podmalować sobie oko. Jednakże następnym razem, lepiej dwa razy to przemyśl, ponieważ przez Twoje mejkapy dzieć najprawdopodobniej będzie transwestytą.


Patrząc na tą listę, doszłam do wniosku, że przez cały okres dwupakowy balansowałam po prostu na krawędzi. Piłam jak smok (niepatologiczną, acz ryzykowną jednak mineralkę). Podróżując środkami komunikacji siadałam (o ile już w ogóle dostąpiła zaszczytu, wszak kobieta w ciąży paraduje zwykle w pelerynie niewidce) gdzie popadnie. Włosy farbowałam. Oko malowałam. Mycie naczyń w okresie końcowym szło dość kulawo, czego efektem był brzuch notorycznie zalany. Apetycik miałam, że klękajcie narody, do dzielenia się było mi bardzo daleko, a mimo to nie byłam w stanie naturalnie wykarmić mojej Potomkini. W związku z ww. apetytem, tudzież zamiłowaniem do gotowania noży notorycznie używałam. I jakiś obliz też się czasem zdarzył. Dzieć ma na dzień dzisiejszy usteczka słodkie, zaślimtolone i ładnie układające się w jedną całość. Jednym słowem, ciąża wysokiego ryzyka. Chociaż fakt faktem, że to czy Pulpetowa zostanie zapijaczonym transwestytą okaże się dopiero za lat kilka (naście). I całe te zabobonowe podśmiewajki gorzko nam się odbiją...;)






Pozdrawiamy,
P&J

6 komentarzy:

  1. Świetny wpis! :-) Mnie się jeszcze przypomniało to, że nie wolno wyglądać przez wizjer, bo dziecko będzie niewidome na 1 oko i żeby się nagle nie łapać ze żadną część ciała, bo będzie miało w tym miejscu ślad. Przez wizjer wyglądałam, synek ma sokoli wzrok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) W sumie mi też wizjera zdarzało się używać - póki co Mała widzi świetnie :)

      Usuń
  2. U mnie też pojawił się podobny wpis. Niezwykle bawią mnie te mity i przesądy. Ja chyba będe warkocze plotła na porodówce ;P
    Pozdrawiam
    www.mamatataibabelek.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no zawsze jakieś dodatkowe zajęcie w oczekiwaniu na punkt kulminacyjny ;) Widziałam, że to już ostatki - powodzenia i ekspresówki życzę dla Was dziewczyny:)

      Usuń
  3. oj też się tego nasłuchałam chyba każda przyszła mama musi przez to przejść! ;P

    OdpowiedzUsuń